Jestem gruba i na diecie ;)
Początkowo nie miałam w planie tu o tym pisać, ba! nawet nie powiedziałam najbliższej rodzinie 🙂 Miałam się pochwalić dopiero kiedy zauważą 😉 Głupio to zabrzmi, ale kwarantanna praktycznie spadła mi z nieba 😉 Siedziałam w domu chyba od drugiego tygodnia diety i nie spotykałam się z rodziną i przyjaciółmi. Kiedy wszyscy narzekali, że tyją podczas kwarantanny ja sobie chudłam 🙂 I chudnę nadal! Bo nadal jestem „na diecie” 🙂
Nie mówiłam nikomu bo nie wiedziałam czy wytrwam. To jest moja 5 lub setna próba zrzucenia wielu kilogramów…raz udało mi się schudnąć 30 kg ale wróciły! Długo zbierałam się w sobie aby znowu spróbować, ale nie udawało się. Pod koniec roku mój Mąż narzekał na „piwny brzuszek” ale nie podejmował kroków do jego zrzucenia. Poszukałam, poszperałam, pomyślałam i znalazłam Panią Dietetyk, która rozpisuje dietę na podstawie badania beta. Zapisaliśmy się na wizytę i 5 marca ( w dzień kiedy potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce ) pojechaliśmy na wizytę. Ponieważ wspólne projekty zawsze nam wychodzą, pomyślałam, że to będzie fajna opcja.
Do badania musieliśmy się przygotować i mieć kilka próbek moczu i próbkę śliny. Na miejscu pobrano nam krew i czekaliśmy aż przyjmie nas Pani Doktor. Wizyta była długa i szczegółowa, a Pani Doktor bardzo przyjazna. Przeanalizowała nasze wyniki i ułożyła dla nas jadłospis, zapraszając na kolejną wizytę w maju. Nie będę tu pisać o wynikach mojego Męża, ale mogę Wam powiedzieć co wyszło w moim badaniu. Przede wszystkim zakwaszenie organizmu i na tym Pani Doktor się skupiła. W tym miejscu podkreślę, że nie udostępnię nikomu mojej diety, nie dlatego, że jestem wredna tylko dlatego, że to jest dieta stworzona dla mnie, mnie pomoże, a Tobie może zaszkodzić.
Jak wiecie mam zdiagnozowane stwardnienie rozsiane i moja dieta musiała być tak ułożona aby nie zaostrzyć mojej choroby, to był priorytet! Oprócz jadłospisu dostałam też listę odpowiednich suplementów. Dieta mojego Męża różniła się od mojej, ale podstawę miały podobną. Moim głównym celem było nauczyć się jeść 🙂 Wiem jak to brzmi, ale taka jest prawda. Nie jadłam śniadań, jadłam nieregularnie, czasami RAZ DZIENNIE, jadłam słodycze tonami…więcej niż myślałam…same samiusieńkie błędy!
Proces odchudzania rozpoczęliśmy 9 marca 🙂 Najtrudniejszy pierwszy krok…pierwszy tydzień to był jeden wielki bałagan! Ciągle gotowałam i uczyłam się nowych przepisów…pierwszy dzień był taki dziwny…kiedy wiesz ile dni walki przed Tobą! Ale jakoś to poleciało…po dwóch tygodniach gotowanie szło mi szybciutko, a Mąż miał już wolne więc sam sobie szykował pierwsze i drugie śniadanie oraz kolację. Przez kwarantannę społeczną musieliśmy robić zakupy tylko raz w tygodniu, dzięki czemu nauczyliśmy się nie marnować jedzenia. Każdego dnia udoskonalałam przepisy i odkrywałam nowe smaki. Dziś jestem już tak przyzwyczajona, że nawet się nie zastanawiam. Chociaż nie ukrywam, że jestem już lekko znudzona i przejedzona dozwolonymi produktami.
Chudnę równo i powoli. Kryzys przyszedł w czwartym tygodniu, było bardzo ciężko wytrwać, ale się udało. 15 kwietnia byłam lżejsza o … 10 kg!!!! Nagrodziłam się kawką z mleczną pianką, ale ciii nic nie mówcie Pani Doktor 🙂 Pomyślicie, że 10 kg w niecały miesiąc to bardzo dużo, ale nie w moim przypadku, kiedy do zrzucania mam łącznie 50 kg! To jest bardzo dobry wynik 🙂
8 maja mamy kolejną wizytę ( tym razem on-line ) u Pani Doktor. Mój wynik na dziś to: 13 kg na minusie 🙂
Zdecydowałam się tym z Wami podzielić bo uważam, że to jest dobro 🙂 To są wydarzenia o których warto mówić! Nie planuję wstawiać tu moich zdjęć i pokazywać efektów „przed i po” bo na to jeszcze nie jestem gotowa. Ale nie chcę już tego ukrywać 🙂 Nie chcę też nikogo motywować! Na wszystko przychodzi odpowiedni czas!
Moja dieta składa się z 4 posiłków dziennie. Dzień zaczynam od soku żurawinowego z wodą, na czczo na ciepło. Następnie jem zawsze ciepłe śniadanie, później drugie śniadanie, obiad i zawsze ciepłą kolację. Jem smacznie i zdrowo 🙂 Ale o słodyczach śniłam nocami 🙂 Pokaże Wam kilka moich posiłków poniżej :
Na koniec dane techniczne 😉 :
Moja Pani Dietetyk nazywa się Agnieszka Arendarczyk i przyjmuje w Centrum Medycyny Przeciwstażeniowej i Dietetyki Klinicznej REVITA ( klik ) przy ulicy Liliowej 4, Bielany Wrocławskie. Pani Doktor ma ogromne doświadczenie! Pozwolę sobie wstawić tu cytat ze strony Revita ( klik ):
„(…) Lekarz dietetyk z wieloletnim doświadczeniem. Prowadziła ponad 8,5 tysięcy pacjentów, którzy chudli średnio 10 kilogramów. Odchudza arystokratów z Emiratów Arabskich, chorych z zaburzeniami odżywiania. Sukcesy zawdzięcza umiejętnemu motywowaniu pacjentów i olbrzymiej wiedzy. Do swojej pracy podchodzi z ogromnym zaangażowaniem. Jej ostatnim sukcesem jest ukończenie międzynarodowej specjalizacji Światowego Towarzystwa Medycyny Przeciwstarzeniowej WOSAAM (World Society of Anti Aging Medicine)”
Tu przeczytacie co to jest badanie beta ( klik ).
Cena wizyty to 400 zł ( badanie, wizyta i ułożenie jadłospisu )/ za osobę.
Cena kolejnej wizyty to 150 zł ( bez badania beta ).
Osobiście uważam, że tak spektakularne metamorfozy powinny się odbywać tylko pod okiem lekarza, zwłaszcza kiedy tak jak ja chorujesz na chorobę przewlekłą. Doktor Agnieszka zna się na tym i w pełni Jej ufam. Obawiałam się, że zbagatelizuje moje potrzeby, ale Ona poświęciła mi bardzo dużo czasu. Odpowiadał na moje pytania, a wierzcie mi, że pytałam o wszystko!
Za jakiś czas dam Wam znać ile schudłam 🙂 i jak mi idzie 🙂
A zresztą! Pokażę Wam dwa zdjęcia 🙂 Jedno z początku diety, a drugie z 23 kwietnia 🙂 Robiąc zdjęcia nie planowałam ich publikować więc z góry przepraszam za jakość i tło 🙂 Na zdjęciu nie widzicie buzi, ale moja twarz zmieniła się chyba najbardziej. Z okrągłego słonka zmieniła się na szczurka 😉 ( tak powiedziała moja Siostrzenica ). Zobaczymy kto tu faktycznie zagląda i dotarł do końca wpisu 😉
Jestem taka dumna😘😘😍efekty spektakularne:)oby tak dalej!!