Od ponad tygodnia jesień rozpieszcza nas pogodą, jest jak w bajce…słonecznie, ciepło i przepięknie. To już kolejny rok, kiedy jesień zaskakuje i sprawia, że ludzie kochają ją jeszcze bardziej. Osobiście uwielbiam ją za to, że w ciągu dnia nie jest gorąco, za chłodne noce i poranki i za to, że dzień jest krótszy ale nie kończy się o 16 😉
Gdybyście mnie zapytali jaką porę roku kocham najbardziej powiedziałabym, że najbardziej kocham zimę, ale chyba to byłoby już kłamstwo…od ponad dwóch lat staram się odkrywać na nowo każdą porę roku, a zaczęło się właśnie jesienią, w szpitalnym parku…od tamtej pory próbuję dostrzegać pozytywy nawet w znienawidzonym lecie, bo przyznam, że z nim jest mi najtrudniej. Nie znoszę upałów i duchoty, chociaż paradoksalnie moje sm najlepiej czuje się latem, a najgorzej zimą…taki oto psikus od losu 🙂
Polska złota jesień w takiej odsłonie jest z nami już 3 rok z rzędu i na taką właśnie czekam. Chociaż nie ukrywam, że tęsknię za chłodniejszymi dniami…bo mam nowe piękne swetry 😉 Jedyne na co nie czekam to pełne zimowe buty…bo ja najlepiej czuję się boso lub w butach, ale bez skarpet! Mimo, że mamy październik to jeszcze noszę tzw „gołe stopy” 😉 , ale pewnie już niedługo.
Kocham jesień za chłodne noce i poranki, za słoneczne dni, długie wieczory, za herbatę, #comfortfood, koc, świąteczne książki i czas na Netflix 🙂 I staram się, bardzo, celebrować jesienne wieczory, ale czasami mi się nie udaje…kiedy jednak mogę to plan jest prosty: powrót do domu, gorący prysznic, przyjemny balsam, dres/ciepłe spodnie/bluza/sweter, mięsiste skarpety, gorące jedzenie, herbata, koc, książka/film/serial i świeczka/kominek z woskiem zapachowym. Najczęściej wybieram woski, dlaczego? Bo są tańsze niż świece 🙂 Taka jest moja szczera odpowiedź. Gdyby było mnie stać na świece marki Yankee Candle to bym je kupowała w ogromnych ilościach. Ale szkoda mi spalić ponad 100 złotych…i mówi to ktoś kto popala papierosy 😉 Gdyby te świece były chociaż o połowę tańsze…
Woski pozwalają także poznać konkretny zapach, bo niestety, niektóre zapachy Yankee Candle są chemiczne i sztuczne, wręcz drażniące. Pokusiłabym się nawet o to by napisać, że nie mam wielu ulubieńców zapachowych i gdybym miała już wydać 100 złotych na świecę to tylko na 3, może 4 znane mi zapachy.
Woski palę tylko jesienią i zimą. Warto również pamiętać, że prawdziwy zapach wosku czuć dopiero kiedy się rozpuści, gdyby sugerować się zapachem w formie stałej to nie zdecydowałabym się na zakup. Większość zapachów jest wielowymiarowa i z każdą koleją minuta palenia czuć różne mieszające się ze sobą nuty zapachowe. Zamawiając woski zawsze zamawiam coś nowego, tak się stało i tym razem.
Na zdjęciach widzicie moje ostatnie ( pierwsze w tym roku ) zamówienie i kilka moich ulubionych zapachów. Jeden z wosków będzie nagrodą w świątecznym konkursie na blogu, także czekajcie!
Cena jednego wosku Yankee Candle to około 9 zł, ale w różnych sklepach, można je kupić w różnych cenach, w najróżniejszych promocjach. Dlatego trzeba szukać najlepszych ofert, bo po co przepłacać 😉 Moje woski zamówiłam od dwóch różnych Sprzedawców na Allegro z usługą Smart, dzięki czemu płaciłam tylko za woski 🙂 Linki zostawiam Wam na dole wpisu 🙂
WOSKI Z TEGO ZAMÓWIENIA:
-
Wosk Autumn Glow
-
Wosk Candlelit Cabin
-
Wosk Golden Chestnut
-
Wosk Iced Gingerbread
-
Wosk Star Anise & Orange
-
Wosk Sweet Maple Chai
-
Wosk zapachowy Crackling Wood Fire
-
Wosk zapachowy Honey Clementine
-
Wosk Christmas Memories
- Wosk A Calm & Quiet Place
Wśród tych wosków zabrakło jednego z moich ulubieńców Honey and Spice.… Niestety nie był dostępny, mam jednak nadzieję, że nadal jest w ofercie Yankee Candle.
Moi ulubieńcy, których zamawiam zawsze to A Calm & Quiet Place i Autumn Glow, resztę powoli testuję 🙂
Oprócz wosków potrzebujemy również kominka oraz tealightów. Tealighty kupuje najczęściej w Ikea lub Pepco, zawsze bezzapachowe. Jeśli chodzi o kominki to aktualnie mam dwa, pierwszy kupiłam w Rossmanie za 20 zł, ale nie jest to najlepszy wybór, a drugi kupiłam w Pepco ( w aktualnej ofercie ) za 8 zł. I ten z Pepco uważam za ideał, który przede wszystkim jest stabilny, bo to ogień i w razie upadku…nawet nie chcę o tym myśleć…
Nigdy też nie zostawiam zapalonej świeczki ( tealight ) samej w pokoju, głównie ze względu na kota, który nie zna się na przepisach przeciwpożarowych 😉 Nigdy też nie kładę całego wosku na kominku, bo to za dużo i zapach będzie zbyt intensywny i duszący. Po pewnym czasie wosk się wypala i czuć już taki olejowy zapach, wówczas gaszę świeczkę.
Nasze mieszkanie jest „otwarte” więc kominek zapalony w pokoju roznosi zapach po całym mieszkaniu, co jest jednocześnie plusem i minusem. Plusem bo gdzie nie pójdę tam czuję zapach więc wystarczy mi tylko jeden kominek, minusem, że tak minimum dwie godziny przed snem muszę zgasić kominek bo ciężko jest mi zasnąć. Na szczęście my jesteśmy z tych co zawsze wietrzą 🙂 czy to ciepło czy mróz, zawsze wietrzymy, a przed snem to już obowiązkowo! 🙂
Mój Mąż nie przepada za zapachami wosków, ma kilka ulubionych zapachów, ale zwykle woli, żeby przy nim nie palić… faceci! Chyba, że Yankee Candle wymyśli wosk o zapachu piwa, pizzy lub kiełbasy 😉
A czy Wy palicie woski? Macie swoje ulubione?
ps. jakbym miała wskazać zapach w mieszkaniu, który uwielbiam najbardziej to powiedziałabym, zapach prania i zapach wywietrzonego mieszkania w zimowy poranek 🙂
INFORMACJE DODATKOWE:
Kolejny wpis z serii #jesiennozimoweumilacze będzie tu ( klik ), o herbacie 🙂
…
Linki do Sprzedawców na Allegro:
Zostaw komentarz